Chciałbym aby moja droga przez życie była szeroką, gładką autostradą. Niestety dość często przypomina raczej wyboistą i krętą ścieżkę, biegnącą przez środek ciemnego lasu. Czasem mam wrażenie, że już nie dam rady, że potknę się o jakiś wystający korzeń i upadnę. Pewnie by tak się stało, gdyby nie stary, sękaty kij Słowa Bożego, o który się podpieram. Droga przez życie nie raz wydaje się zbyt stroma i nie do przebycia, ale wbrew pozorom nasze ciało i dusza są zaprojektowane właśnie do pokonania tego, a nie innego szlaku.
Można to ująć inaczej - droga, którą idziesz, została wytyczona specjalnie dla Ciebie i nazywa się traktem Jana Kowalskiego bądź Alejami Kasi Nowak. Jak mówią Anglicy: "It's got your name on it!"
Tam gdzie była dzicz i puszcza, Bóg maczetą utorował Ci drogę. Wykarczował las, utwardził nawierzchnię, wylał beton i zaprosił w podróż.
Masz w sobie tyle mocy, paliwa, wiary i siły by ten dystans pokonać. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. A jeżeli ich nabierasz, to znaczy, że Zły zaczyna kombinować.
Przebyć drogę przez życie i nie zabłądzić to sztuka, ale sztuka wykonalna. Na szczęście nie musimy tego dokonać sami, w pojedynkę. Zostaliśmy wyposażeni w GPS w postaci Pisma Świętego. Nie musimy się martwić o aktualizację map, bo te w tym przypadku nigdy się nie zmieniają.
Na swej trasie znajdziemy mnóstwo "zajazdów"i "serwisów", na których odpoczniemy i nabierzemy sił. Ich sieć jest dobrze rozwinięta. Możemy się pokrzepić Mszą Świętą, sakramentami, modlitwą, rekolekcjami, dobrą radą, czy rozmową z mądrzejszymi od nas. Menu jest niezwykle bogate i z głodu nie umrzemy.
Jeżeli zechce nam się pić, Jezus stojący na poboczu poda nam bidon z wodą święconą ;)
Teraz już sobie żartuję, ale mówiąc poważnie - Bóg dokonał dokładnego pomiaru krzyża, który włożył na Twoje barki. Zważył go oraz pooglądał z każdej strony. Twój krzyż musiał przejść wszystkie rygorystyczne testy aby otrzymać akceptację Wszechmogącego. Bóg podpisał z Tobą umowę sprzedażową i nie podjął by tego ryzyka, gdyby nie był całkowicie pewny, że Jego produkt idealnie do Ciebie pasuje.
Jeśli rozglądając się dookoła i porównując swój los do innych, stwierdzasz "że ty masz gorzej", jeśli innym sprzyja szczęście, a Ty borykasz się z chorobami, problemami, to ja chylę przed Tobą czoło. Jeżeli los Cię nieustannie doświadcza, rzuca Ci kłody pod nogi i ciągle musisz walczyć z przeciwnościami, to dla mnie to oznacza, że jesteś kimś wyjątkowym.
Skąd to wiem?
Od Boga.
Jeśli Twoja droga jest najeżona kaleczącymi stopy kamieniami, to jesteś Twardziel i należy Ci się szacunek.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli - Twardzielem nie czyni Cię to, jak radzisz sobie z problemami, tylko sam fakt, że te problemy występują. Fajnie, nie? Twardzielem się po prostu trzeba urodzić :)
Według księdza Pawlukiewicza prawdziwy facet nie musi robić nic, ażeby ujawnić swoje męstwo. Wystarczy, że stoi i oddycha, i wszyscy dookoła czują jego siłę.
Coś w tym jest.
To tak jak Bóg ukochał nas do końca i już nas zbawił. Nic tego nie zmieni. Nie ważne, czy my się poprawimy czy po grób będziemy grzeszyć. Miłości Boga do nas nic nie jest w stanie zmienić. Oczywiście nie jest to ani przyzwolenie na grzech, ani jego usprawiedliwienie.
W swej tezie powołuje się na ideę krzyża wyciosanego na miarę. Bóg nie zsyła nam problemu jeśli nie jest przekonany, że my sobie z nim poradzimy.
Ktoś może spytać: "No dobrze, a co w takim razie z samobójcami?"
Otóż samobójcy też są twardzielami, ale Twardzielami Upadłymi, którzy dali się przekonać Złemu, że nie podołają. Szatan nieustannie próbuje nam wmówić, że ten nasz krzyż to waży więcej niż waży, a my mamy mniej siły niż mamy. Nie dajcie się zwieść.
Mamy w sobie wszelką siłę do walki. Zostaliśmy należycie wyposażeni i nic nam tego nie odbierze. Jeśli spadł na Ciebie ogromny ciężar trosk i zmartwień, to jest dowód na to, że posiadasz niewyobrażalne pokłady sił, aby ów ciężar unieść. Jesteś STRONGMANEM i szczęściarzem! Tak, szczęściarzem! Większy krzyż jest przywilejem, jaki tylko nieliczni otrzymują od Ojca.
Ok, to teraz ktoś może powiedzieć: "Ale ja mam w nosie takie coś. Ja nie chcę być twardzielem i szarpać się z życiem."
No cóż, na to nie mamy wpływu. Krzyż zostaje nam przydzielony z urzędu i reklamacje nie są uwzględniane. Sprawiedliwość boska nijak się ma do sprawiedliwości społecznej, a my stoimy przed takim wyborem: albo wiecznie będziemy się porównywać z innymi i narzekać, że inni mają lepiej, albo wybierzemy drogę pokory i postaramy się jak najlepiej przebyć tą fascynującą podróż naszego ziemskiego życia.
Ja wybieram druga opcję!
Hej! Jestem pasjonatem rozwoju osobistego bez opamiętania zakochanym w Jezusie. Wierze głęboko, że wzorując się na Chrystusie oraz stosując praktyczne rozwiązania jakie nam podaje rozwój osobisty, można osiągnąć szczęście. Ten blog jest moją drogą do samospełnienia. Mam nadzieję, że dołączysz do mnie. Zapraszam Cię w podróż po lepsze i pełniejsze życie!